Inne Beczki leją piwo Psu na Budę!

Co ma piwo do pieska? Odpowiedź na to pytanie poniżej, ponieważ dzisiaj chcemy przybliżyć Wam akcję wyjątkową w formie – niosącą pomoc w szklanej butelce. Porozmawialiśmy z reprezentacją browaru Inne Beczki oraz Małgorzatą Ratajczyk z projektu Psu na Budę, którzy w tym roku wspólnymi siłami stworzyli Pilznera – Edycję dla Piesków i jedną złotówkę z każdej sprzedanej butelki przekazują potrzebującym czworonogom.

Projekt Psu na Budę to cykliczne, świąteczno-poświąteczne wydarzenie organizowane, by polepszyć warunki życia zwierząt ze schroniska w Przyborówku.

Jak to działa? Każdego dnia na stronie wydarzenia pojawiają się przeróżne, podarowane przez zwierzolubnych ludzi, fanty. Wy licytujecie, co Wam się żywnie podoba, a za zebrane środki zostaje zakupione to, co jest celem konkretnej edycji.

Poprosiliśmy Małgorzatę Ratajczyk, twórczynię projektu, by opowiedziała nam historię Psu na Budę i przybliżyła ideę akcji!

Małgorzata Ratajczyk: Wszystko zaczęło się od pierwszej wizyty w Przyborówku wiele lat temu. Namiary podesłała mi znajoma, pojechałam z karmą i różnymi potrzebnymi w schronisku rzeczami. Wyszłam na pierwszy spacer z psem i pomyślałam, że chciałabym pomagać w jakiś bardziej namacalny sposób. Zaczęłam prowadzić regularne zbiórki w najbliższym otoczeniu, wśród rodziny i znajomych, zbierałam rzeczy i kasę, którą przeznaczałam na zakup jedzenia dla psów i kotów. Wciąż miałam niedosyt, poszerzyłam pole działania o pracę, a później w 2016 pojawiła się inspiracja. Pojechałam na weekend do Wrocławia, gdzie uczestniczyłam w świetnym, cyklicznym wydarzeniu „Z kulturą do zwierząt” organizowanym przez znajomego. Piękna to była impreza! Miała miejsce w Agawie w Parku Południowym, przyszło dużo ludzi, każdy kto przyniósł karmę czy inny prezent dla zwierząt dostawał los, biorący udział w losowaniu nagród. Okoliczności idealne – ludzie, dobre jedzenie, piwo/wino, muzyka, zabawa. Wylosowałam wtedy bilety do opery, chyba na „Madame Butterfly”, oddałam koledze z Wrocławia i wróciłam do Poznania.

Zamarzyło mi się, żeby zrobić coś podobnego w Poznaniu –  akcję z gatunku tych większych, z koncertem i zbiórką karmy, zabawek i kocyków dla psów i kotów. Wspólnie z kolegami zaczęliśmy planować. Plany jak to plany były szerokie, ale szybko się rozmyły, bo okres świąteczny, bo mało czasu, bo to jednak nie ten moment, bo każdy ma dużo swoich spraw. Zostałam z pomysłem, którego nie byłam w stanie sama zrealizować i z energią, żeby zrobić cokolwiek w tym kierunku. Na szybko zaczęłam organizować internetową akcję w formie przedświątecznych licytacji – właśnie wtedy powstało Psu na Budę i zostało w takiej formie do dzisiaj.

To był bardzo intensywny czas, bo część akcji szykowałam będąc w podróży służbowej we Francji. Wracając odebrałam jeszcze od znajomej wiadomość o rannym beaglu, szukającym domu tymczasowego, miał za chwilę trafić do mnie, do tego zbliżające się święta, porządki, prezenty, goście. Prawdziwa kumulacja, ale wszystkie elementy jakoś ładnie się poukładały. Udało się zebrać paru znajomych, każdy dał coś od siebie i tak ruszyła pierwsza, bardzo kameralna edycja z misją zebrania na jedną budę.

I to w sumie był przełom. Dało mi to pewność, że można takie akcje z powodzeniem organizować i śmiałość, żeby pukać do różnych drzwi.

Mimo wszystko kolejna edycja była dla mnie dużym zaskoczeniem i zupełnie nową sytuacją. Okazało się, że ni stąd, ni zowąd, powstało konkretne, duże wydarzenie z udziałem zupełnie nieznanych mi ludzi i to spoza mojego miasta. Nie wiadomo, jak i kiedy akcja wyszła poza granice Wielkopolski. Było to dosyć abstrakcyjne przeżycie, na które w 2018 r. byłam już przygotowana.

Piękny i też przełomowy moment nastąpił w tym roku dzięki inicjatywie Innych Beczek. Niesamowite jest to, że nigdy nie wiesz, co się zdarzy. Piszesz do znajomego już browaru z pytaniem o włączenie się do akcji również w tym roku, a tu taki pomysł! I nagle pieski z zaprzyjaźnionego schroniska i akcja im poświęcona idą gdzieś dalej, zwiedzać nieznane jeszcze zakątki Polski, a z tego mogą płynąć tylko dobre rzeczy.

Każdy rok jest inny, akcja się rozkręca i trochę brakuje mi już rąk i głów. Pewnie dobrze byłoby współtworzyć ją z kimś, tak, żeby dać jej większe szanse na rozwój. Czas pokaże. I tak mam wielu pomocników. Wydarzenie od początku ilustruje koleżanka, jeśli potrzebuję fotek, pomocy graficznej, proszę brata, który stworzył mi nawet pieczątkę Psu na Budę i moją własną z inicjałami i psimi kosteczkami. Znajomi wciągają swoich znajomych, grono stałych darczyńców wciąż się powiększa. Co roku widać wymierne efekty akcji, ale cudownie by było, gdyby to zwierzęta odczuły, że dzieje się wokół nich coś dobrego i że rzeczywistość zmienia się nie na chwilę, ale trwale.

Na nasze kilka trudnych pytań odpowiedziała ekipa browaru Inne Beczki. Przekazali nam również piwo do degustacji! Jakie to piwo? Przeczytajcie poniżej.

Co ma piwo do pieska? Czyli jak powstała współpraca z Psu na budę?

Wszystko zaczęło się zeszłej jesieni, kiedy Małgosia, siła napędowa akcji Psu na Budę zgłosiła się do nas z zapytaniem czy nie chcielibyśmy przeznaczyć czegoś na licytację na rzecz psiaków, którą organizuje. Mamy słabość do zwierzaków, więc chętnie przekazaliśmy piwo na rzecz akcji, zrobiliśmy to ponownie, gdy odezwała się do nas niedawno w sprawie tegorocznej edycji. Dzięki Małgosi dowiedzieliśmy się o Przytulisku w Przyborówku, a w tym roku zainspirowani podobnymi przedsięwzięciami za granicą, postanowiliśmy spróbować pociągnąć tę współpracę trochę dalej i zrobić coś więcej dla podopiecznych schroniska. Po szybkiej burzy mózgów powstała specjalna seria etykiet z portretami dwudziestu pięciu piesków czekających na adopcję.

Jeżeli psy piłyby piwo, to który piwny styl byłby im najbliższy?

Może miałyby swój własny styl, psieniczne? Psiaki mają niezrównany węch, więc na pewno doceniłyby bogate i złożone aromaty z różnych kombinacji składników, niektóre piwa miewają też nuty wędzone, to by im się na pewno spodobało! Lepiej jednak żeby nie próbowały naszych ludzkich piw, nawet bezalkoholowych, bo mogą być niebezpieczne dla ich zdrowia!

Czy jest jakaś psia reprezentacja wśród pracowników Innych Beczek? W biurze? W browarze? W domach pracowników?

Jak najbardziej! Mamy wspaniałego reprezentanta w postaci gwiazdy naszych social mediów – Niko. Prywatnie adopciaka naszego specjalisty od logistyki Jeremiego. Od czasu do czasu Niko osobiście pomaga przy dostawach piwa. Nasz piwowar Jacek jest dumnym tatą dwóch potężnych cane corso o piwnych imionach IBU i APA, a za Jakubem, jednym z założycieli browaru często drepcze jego kudłata suczka Chmura.

Jakie style piwa pojawiły się w limitowanej edycji akcji Psu na budę?

Ponieważ chcieliśmy trafić w gust jak najszerszego grona piwoszy postawiliśmy na klasycznego pilznera, który w naszym rzemieślniczym wydaniu jest ukłonem w stronę tradycji, z delikatną przyprawową nutą. Być może w przyszłości spróbujemy z innymi stylami. Cała akcja spotkała się z zainteresowaniem, które ogromnie nas zaskoczyło więc nie wykluczamy powtórzenia jej w przyszłości!

PS. Butelek z pieskami wypatrujcie w warszawskich lokalach: Cuda na Kiju, Kulturalna, Plan B, Klub Komediowy, Barka Wisława oraz Oleandrów 3.

My już próbowaliśmy i polecamy na chwilę orzeźwienia po ciężkim dniu lub po prostu by pomóc pieskom. Dajcie nam znać, na którego z 25. piesków trafiliście!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *