Adoptuj Warszawiaka to cykliczne wydarzenie, które ma na celu promowanie świadomej adopcji psów ze schroniska na Paluchu. Możemy wydawać się mało obiektywni, ale musimy powiedzieć to na głos: to jedna z lepszych imprez w stolicy, która miała swoje odsłony już w kilku różnych lokalizacjach (m.in w Parku Szczęśliwickim, Parku Świętokrzyskim oraz Parku Moczydło).
W dniu wydarzenia, pieski z Palucha, potocznie zwane paluszakami, przywdziewają czerwone bandanki z wielkim hasłem „Adoptuj Warszawiaka”, wsiadają do miejskiego autobusu – schronisko w tej kwestii ma duże wsparcie ze strony ZTM i pod eskortą swoich wolontariuszy wyruszają w miasto. Informacje gdzie konkretnie pojawią się tym razem, znajdujemy w specjalnie przygotowanym na tę okoliczność wydarzeniu na Facebooku. Ta akcja, to strzał w dziesiątkę. Potwierdza to także Asia – jedna z wolontariuszek i pracownic schroniska: „nie mamy pojęcia ile psów z tych, które znajdują domy są wypatrzone na akcjach, nie mamy statystyk, ale na pewno dzięki wyjazdom ilość adopcji bardzo wzrosła. Akcje promują nie tylko konkretne psy, ale też pokazują, że psy ze schroniska są normalne, jedyne co je różni od psów, które mają domy to fakt, że zawiódł je człowiek. Odczarowujemy trochę schronisko i pokazujemy, że psy które tam mieszkają są cudowne.” Niektórzy sympatycy czterech łap, nie są w stanie przekroczyć bram schroniska. Dzięki Adoptuj Warszawiaka wrażliwcy, ale również pozostali, często przypadkowi mieszkańcy miasta mają okazję spotkać się z paluszakami na neutralnym, spokojnym gruncie i być może poznać swojego najwierniejszego przyjaciela na lata.
To wydarzenie to festyn radości i optymizmu. Psiaki mogą odetchnąć od monotonnej codzienności za kratami, spędzają czas w sympatycznej atmosferze, a przede wszystkim nawiązują wiele wartościowych znajomości, jak np. Lukrecja, która podczas ostatniej akcji spacerowała przez ponad godzinę w towarzystwie kilkuletniej dziewczynki na rowerku. Na każdym kroku widzimy też ludzi robiących sobie selfie z pieskami. To taki stały element imprezy. Przybyli na akcję powinni zrobić sobie zdjęcie z paluszakiem lub jemu samemu, a następnie udostępnić je na swoich kanałach społecznościowych. W dzisiejszych czasach to dobra strategia w promocji bezdomnych zwierząt.
„Pieski na akcję zgłaszane są przez wolontariuszy którzy je najlepiej znają. Wybieramy psy, które odnajdą się w tłumie ludzi i wśród innych psów, czyli przyjazne, raczej nie lękliwe, żeby takie wydarzenie nie było dla nich stresem nie do przejścia.” mówi Asia. Jak widać, z oczywistych względów na imprezę mają wstęp tylko Ci, którzy odrobili lekcje z psiego savoir vivre. Ale to nie znaczy, że pozostali są na straconej pozycji. Na stronie internetowej Palucha można odbyć wirtualny spacer po schronisku i z poziomu kanapy przeglądać profile jego mieszkańców. W obecnej sytuacji, gdy ze względu na zagrożenie epidemiczne, wizyty wolontariuszy w schronisku zostały ograniczone i teraz każda adopcja jest na wagę złota, to jedyne rozwiązanie na poznanie Warszawiaków. Przemyślcie to. Miłość przez internet już nie dziwi i naprawdę jest możliwa.
„Dla każdego wolontariusza na takich akcjach wzruszające jest spotkanie byłych podopiecznych. Wzruszamy się kiedy widzimy sierściuchy, które w schronisku często były przestraszone, zagubione, agresywne, zgaszone, albo po prostu – były w schronisku, a odwiedzają nas ze swoimi rodzinami i są „normalnymi psami”. Doświadczenie pokazuje, że to nie psy ze schroniska są „inne”. Inne, czyli niezrozumiałe jest to, na jakie warunki ludzie skazują zwierzęta przez swoje niedbalstwo, lenistwo, okrucieństwo, nieostrożność, brak świadomości” – mówi jedna z wolontariuszek – Olga, a my jej przyklaskujemy i z radością prezentujemy sylwetki Warszawiaków, których spotkaliśmy podczas ostatniej akcji przy Forcie Bema. Są piękni i w pełni gotowi, by zamieszkać w Waszych domach. Więcej informacji na ich temat uzyskacie na stronie internetowej schroniska na Paluchu.
Max / 1 rok / „Wulkan energii. Absolutnie nie jest psem-kanapowcem. Na pewno sprawdzi się jako towarzysz biegacza. Jego stosunek do kotów nie jest znany.”
Kajtek / 6 lat / „Uwielbia towarzystwo człowieka, innych psów – już niekoniecznie. Na spacerach odważnie eksploruje świat poza schroniskiem. Lubi być w centrum uwagi.”
Pongo / 2 lata / „Radosny, naładowany pozytywną energią psiak, który uwielbia wszelkie rodzaje aktywności – spacery, skakanie, bieganie, węszenie. Akceptuje inne psy, lubi się z nimi bawić, te bardziej nieśmiałe zachęca do wspólnych szaleństw.”
Figa / 5 lat / „Figa mimo drobnej budowy i spokojnego usposobienia była wcześniej psem łańcuchowym. Początkowo była bardzo przerażona nową sytuacją i schroniskową rzeczywistością. Teraz otwiera się coraz bardziej, pokazując swoją wesołą i przyjazną naturę. Wolontariuszki wita szczekając radośnie i merdając ogonkiem, cieszy się na każdy spacer i kontakt z człowiekiem.”
Ludwik / 4 lata / „To uczuciowy piesek, dość delikatny. Szybko się przywiązuje do wybranych osób, ale na jego przyjaźń trzeba sobie zasłużyć poświęconym mu czasem i garścią dobrych smaczków. Na spacerach lubi się pozłościć na inne psy i trochę je obszczekać. W boksie mieszka sam i raczej polecamy go na psiego jedynaka.”
Astro / 6 lat / „To spory, pogodny psiak, który uwielbia ludzi. Jest bardzo pojętny, szybko i chętnie się uczy. Zna już sporo komend. Jest bardzo energiczny, wesoły i pocieszny w swojej niezdarności wielkoluda, czy raczej wielkopsa. Uwielbia przytulanki i pieszczoty.”
Ciri / 1 rok / „Ciri wita rozmerdanym ogonem już od drzwi boksu! Ta przeurocza suczka emanuje miłością. Dopiero się poznajemy, ale wystarczy rzut oka na nią, żeby się zakochać. To prawdziwy szczenięcy wulkan radości na czterech łapach.”
Pankracy / 5 lat / Już nie do adopcji. Znalazł dom! Tak to się kończy, gdy na Adoptuj Warszawiaka idzie się ubranym jak na galę rozdania Oscarów.