PIESEK WARSZAWSKI NA MIEŚCIE: Państwowe Muzeum Etnograficzne

Lubicie kulturę i Wasze głowy z otwartymi ramionami przyjmują wszystko to co różnorodne? Przybijcie zatem piątkę z Państwowym Muzeum Etnograficznym, bo to miejsce, które podziela Wasze poglądy. Początki muzeum sięgają końca XIX wieku. W swojej historii miało siedzibę przy zoo, w pałacu na Młocinach, a także posiadało pływającą filię w postaci barki Bat oraz Złotej Kaczki, które docierały do miejscowości nad Wisłą, Notecią, Odrą czy na Mazurach. Od 1973 roku muzealne eksponaty mają stały adres zamieszkania na Kredytowej 1 i z powodzeniem kontynuują misję „gromadzenia świadectwa różnorodności i bogactwa kultur całego świata, czyniąc je wartością ogólnonarodową i dobrem powszechnym społeczeństwa otwartego”.

Na wystawach stałych („Czas Świętowania”, „Afrykańskie Wyprawy, Azjatyckie Drogi”, „Galeria Koreańska”, „Biblia Pauperum”, „Porządek Rzeczy”) i czasowych, zobaczycie folklor nie tylko z polskiej ziemi, ale także z pozostałych zakątków globu. Spacer po muzeum jest jak tournée po całym świecie. Mnogość jego kultur macie tu na wyciągnięcie ręki, a poznacie je m.in. poprzez stroje ludowe, biżuterię czy rzeczy codziennego użytku. W jednej chwili jesteście w afrykańskiej krainie, a za 15 minut przenosicie się z Ewą Demarczyk do Meksyku.

Zwiedzanie muzeum od niedawna możliwe jest również w towarzystwie swojego psiego przyjaciela. Na pytanie co spowodowało demontaż tabliczki z zakazem wstępu dla zwierząt z fasady muzeum? dyrektor Robert Zydel odpowiada: „Życie. Jako etnograf obserwuję otaczający mnie świat i społeczeństwo. Zmiany związane z relacjami pomiędzy ludźmi i nie-ludźmi są doskonale widoczne. Projekty, w których dzielimy się przestrzenią z innymi istotami wygrywają coraz częściej w budżetach obywatelskich (budki dla jerzyków, domki dla jeży, wybiegi dla psów etc.), w kawiarniach pojawiają się miski z wodą, a zarządcy sklepów wielkopowierzchniowych zwracają się do klientów z prośbą, aby nie porzucać zwierząt wewnątrz samochodów na parkingach, tylko zapraszają do środka psy i ludzi. Zatem można powiedzieć, że PME wpisuje się w zmianę, która dokonuje się na naszych oczach”. Możliwe, że w przyszłości powstaną wystawy angażujące także psie zmysły – „myślę, że staramy się czytać potrzeby i obawy naszych nie-ludzkich przyjaciół. Nasze relacje nie mogą być asymetryczne. Takie posthumanistyczne podejście jest bardzo bliskie współczesnej antropologii. To ważne, aby próbować przyjmować inne perspektywy poznawcze, to pomaga zrozumieć nam otaczający świat pełniej. Przedmiotem zainteresowań XIX – wiecznych etnografów był Inny, pochodzący z odległych kontynentów, który różnił się od nas językiem, ubiorem, tym jak jadł i pił. Dziś, w zglobalizowanym świecie, poszukujemy tematów naszych poszukiwań zwracając oczy na innych Innych” – mówi dyrektor placówki. Psi pasjonaci etnografii mimo wszystko niezbyt często są gośćmi muzeum. Jak wyjaśnia dyrektor – „myślę, że potrzebujemy jeszcze się przyzwyczaić do tego, że możemy wspólnie odwiedzać publiczne gmachy„. Nam w muzeum towarzyszyła Fisia – kundelka, której kultura i sztuka wpajane są do głowy każdego dnia. Warto pamiętać jednak o tym, że nie każdy pies ma ochotę na muzealne eskapady – psy lękliwe lub preferujące zwiedzanie lasów i parków, lepiej żeby zostały w domu.

PS Pieski do muzeum wchodzą za darmo nie tylko w czwartki, a w środku zawsze czeka na nie miska ze świeżą wodą (miseczkę przekazała Łatka, prywatny piesek dyrektora PME).

Miejsce: Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie

Adres: Kredytowa 1

Strona internetowa: Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *